PO zapomniała o Nowoczesnej? Gozdyra i Winnicki nie mogli powstrzymać śmiechu
W miniony weekend Borys Budka i Rafał Trzaskowski zaproponowali podczas konferencji prasowej powołanie do życia "Koalicji 276" (tyle głosów potrzeba w Sejmie do odrzucenia prezydenckiego weta). Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz zapytał lidera PO, dlaczego jego ugrupowanie tworzy koalicję bez wiedzy potencjalnych koalicjantów.
– To pierwszy krok. Dziś nie tworzymy formalnej koalicji. Pokazujemy, że taka koalicja jest możliwa i powinna powstać. Nasi wyborcy domagają się zmiany i współpracy. Odpowiadamy na zapotrzebowanie Polaków. Koalicja, do której zapraszamy naszych partnerów z opozycji, to przyszłość – wyjaśnił Budka.
Od projektu Budki dystansują się jednak przedstawiciele innych partii. Również reprezentant Lewicy Maciej Gdula w programie Agnieszki Gozdyry nie podchodził entuzjastycznie do "koalicji 276", wskazując, że taka polaryzacja sceny działałaby na korzyść Konfederacji.
O sprawę została zapytana Paulina Hennig-Kloska z klubu Koalicji Obywatelskiej, która cały czas pozostaje posłanką Nowoczesnej. – Tak naprawdę na wydarzenia z ostatnich dni patrzę nieco z boku, bo nawet nie wiem, czy do tej koalicji jestem zaproszona – mówiła.
Zdziwienia nie potrafiła ukryć prowadząca program. – O nie, nie, nie, to pani nie wie, czy jest pani zaproszona? –dopytywała.
W tym momencie nie wytrzymał Robert Winnicki z Konfederacji, który zaczął się otwarcie śmiać z sytuacji. Posłanka Nowoczesnej, tłumaczyła, że KO nie ma żadnej propozycji dla jej partii.
– To państwo nie jesteście w Koalicji Obywatelskiej? Ja panią źle przedstawiłam? – dopytywała. Posłanka próbowała uciąć temat, ale w pewnym momencie śmiać zaczęła się sama Gozdyra. – Ja mam ochotę połączyć się z panem Budką czy panem Trzaskowskim po prostu, czy panem Tomczykiem, i zapytać, czy pani Hennig-Kloska jest też zaproszona – mówiła dziennikarka.